wtorek, 7 lutego 2017

ROBERT KUBICA GOTOWY NA TEST W F1. Mike wraca na bloga !

Na tor powraca Robert Kubica, na blog powraca Mike. 

 

W świetle najnowszych informacji, można być pewnym że rok 2017 będzie dla kibiców Roberta Kubicy, niezwykle emocjonujący. 


Chciałbym znów przeżyć emocje związane z Formułą. Próbowałem wielu symulatorów i wiem, że dałbym sobie radę na 80 procentach torów F1, ale nie na wszystkich.- mówi Robert Kubica w Motorsport.com.

Sześć lat temu po wypadku w rajdzie we Włoszech kariera Roberta Kubicy w F1 została przerwana. Polak ledwo uszedł z życiem, jego prawa ręka nie odzyskała sprawności, co zablokowało mu możliwość powrotu do królowej motorsportu. Kubica przez trzy lata ścigał się w rajdach, ostatni rok poświęcił na przygotowanie się do powrotu na tor wyścigowy. W 2017 roku zadebiutuje w mistrzostwach świata w wyścigach długodystansowych (WEC) z zespołem ByKolles.

W rozmowie z Motorsport.com Kubica przyznał, że kontaktu ze światem F1 nie stracił, korzystał z symulatorów, a Mercedes zaproponował mu nawet testy bolidu F1.

- Trzy lata temu dostałem szansę testów w samochodzie F1, ale w tamtej chwili miałem pewności, że pojechałbym dobrze. Zdaję sobie sprawę, że takie szanse zdarzają się często tylko raz, ale zawsze chciałem być pewnym swojej formy i tego, co jestem w stanie zrobić. Gdy nie byłem pewny, to mówiłem sobie: "Zapomnij" - mówi Kubica.

- Mój stan fizyczny nie jest czymś normalnym, bardzo mało ludzi ma doświadczenie z podobnej sytuacji. Każdy reaguje inaczej, to jest bardzo osobista rzecz - dodał Kubica, które prawa ręka po wypadku sprzed sześciu lat nie odzyskała pełni sprawności.

Zapytany o to, czy dziś zaakceptowałby ofertę testów w F1, powiedział: - Tak, teraz odpowiedź byłaby inna. Chciałbym spróbować jazdy za kierownicą samochodu F1. Minęło już trochę czasu od tamtej pory, więc miałbym sobie coś do udowodnienia, ale myślę, że mógłbym dobrze wypaść.

- Chciałbym znów przeżyć emocje związane z Formułą 1. Próbowałem wielu symulatorów i wiem, że dałbym sobie radę na 80 procentach torów F1, ale nie na wszystkich. Muszę też podkreślić, że testowanie samochodu Formuły 1 to jedno, a weekend wyścigowy to coś zupełnie innego - dodał.



"Brakuje mi nieco do poziomu z czasów F1"

Kubica porównał też swoją obecną dyspozycję do tej z czasów F1. Mówił też o tym, czego najbardziej zabrakło mu, by odnieść sukces w rajdach. - W moich trzech ostatnich sezonach w F1 udało mi się osiągnąć niezwykły poziom jazdy. Taki, do którego mi teraz nieco brakuje - stwierdził.

- W 2010 roku z Renault nie popełniłem żadnego błędu. I żeby wejść na ten poziom wyników musisz ciężko pracować przez wiele lat. W rajdach tego mi zabrakło - czasu, który potrzebujesz, by przygotować się do bycia najlepszy. Wszystko działo się zbyt szybko - mówił.



"Musiałem wiedzieć, że moje ciało da sobie radę"

Kubica wyjaśnia też, dlaczego aż tyle czasu zajęło znalezienie miejsca na stałe w jednej z serii wyścigowych. - W ostatnich latach otrzymałem wiele propozycji startów, ale zawsze chciałem odbyć testy przed weekendem wyścigowym, zanim bym się zdecydował - mówił.

- Musiałem wiedzieć, że moje ciało da sobie radę. Nie mogłem powiedzieć "tak" bez możliwości sprawdzenia, czy będę w stanie robić to dobrze. Chciałem wiedzieć, czy będą mnie czekały jakieś trudności i zrozumieć jak radzić sobie z problemami. Teraz czuję się gotowy - dodał.

"10 procent jestem w stanie nadrobić"

Sezon WEC zacznie się 1 kwietnia od prologu na włoskim torze Monza. Pierwszy wyścig cyklu 16 kwietnia na Silverstone. Kubica jest przekonany, że starty w zespole ByKolles to idealna sytuacja dla niego, by wrócić na stałe to ścigania się w wyścigach i nauczyć się nowej serii w sezonie, w którym nie będzie presji wyników.

- Zawsze byłem i jestem kierowcą wyścigowym, którym w przeszłości pracował ze świetnymi profesjonalistami. Dziś zaczynam nową drogę i muszę się zaadaptować do innych warunków - stwierdził Kubica.


- Po testach w Bahrajnie sprawdziłem kąt skrętu i wiem, że nie powinno być z tym problemów. Jestem pewny, że jestem w stanie osiągać wyniki na poziomie 90 procent. Pozostałe 10 procent to różnica, którą w stanie nadrobić - dodał.

Nadzieja zawsze umiera ostatnia i w przypadku Roberta wygląda na to, że powoli czas wracać....póki co na tor.